sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 6

OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY! 
*Oczami Vanessy* 
- PUŚĆCIE MNIE! - darłam się, próbując się wyrwać policjantom. 
Niestety nie udało mi się. Wpakowali mnie do radiowozu i zawieźli na komisariat. Super, że dziewczyny spierdoliły. 
Jak byliśmy już na komisariacie kazali mi wejść do jakiegoś pokoju i zadzwonili po moją matkę. Jestem ciekawa czy w ogóle przyjedzie. Nie, pewnie to zrobi, bo musi zagrać troskliwą, kochaną mamusię. 
Po kilku minutach w pokoju zjawił się jakiś łysy facet. Usiadł na przeciwko mnie i się zaczęło..
- Jesteś niepełnoletnia, skąd miałaś trawke?
- Nie miałam.
- Słuchaj, ja to już dobrze wiem jak ktoś jest zjarany a kto nie. Do tego chyba normalne nastolatki w twoim wieku śpią grzecznie w domu a nie włóczą się o 2 w nocy po parku! 
- Nie jestem taka jak inne.
- Ale Ty jesteś pyskata.
- A Ty wkurwiający. 
- Dobrze siedź tu, później porozmawiamy. - Zostań z nią. - powiedział do jakiegoś kolejnego gościa, który stał cały czas koło mnie w pomieszczeniu. 
Siedziałam tak i siedziałam w tym pokoju, nie miałam co robić, nawet telefon mi zabrali. I tak nic tam nie ma. Serio myślą, że jestem taka zjebana, że powiem im skąd miałam trawke? Mało razy nie zatrzymywali? No chyba nie. W końcu znów wszedł ten gościu a z nim moja matka. 
- Ja Ci tu gówniaro dam! 
- Proszę się uspokoić!
- Przepraszam, ale sam pan rozumie.
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- I z czego się śmiejesz? Masz szansę na to by nam powiedzieć skąd miałaś trawke. 
- No nie widzisz ile tu trawy rośnie?!
- Nie przeszliśmy na Ty!
- Ty nie, ja tak. 
*Na drugi dzień*
Wreszcie wyszlam z tego komisariatu. Skończyło się tym, że mój kurator się o tym dowie i w zasadzie tyle. Nie miałam przy sobie trawki więc nic mi nie mogli zrobić. Mamusia cudowną scenkę odgrywała chodź i tak gówno zrobi. Czemu ja mam ją słuchać w ogóle? Dobrze, że dziewczyn nie było, tym bardziej młodej. Pewnie by zaraz wypaplała. Zawsze ja musze mieć najgorzej. 
*** 
Poszłam do łazienki, by się trochę odświeżyć. Szybki prysznic to jest to. Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę. Tego mi brakowało. Po jakiś 20 minutach wyszlam i weszłam do swojego pokoju. Na pufie siedziała mama. 
- Posłuchaj, ma mi to byc ostatni raz, jakiego wstydu się najadłam! 
- Tak tak, już możesz iść.
- Jak to mogę wyjść?! Do tego nie pozwole się abyś mnie biła! 
- Co?!
- Nie pamiętasz? Aż tak zjarana byłaś? Chciałam Cię zatrzymac a Ty co? Odepchnęłaś mnie a ja poleciałam a Ty wyszłaś. Nawet się nie zainteresowałaś!
- Dobra albo wyjdziesz, albo.
- Albo co?
- WYJDŹ MI STĄD KUMASZ KURWA?
***


Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę skłotu. Dawno nie widziałam Zayna, muszę się z nim w końcu zobaczyć. Jak byłam na miejscu, tak jak się umówiłam były
Samanta wraz z Rikki.. Ale najpierw Zayn. 
Tylko gdzie on jest? O jest! Dopiero przyjechał. 
Podeszłam do niego i sie przytuliłam. Ah te jego perfumy, które są po prostu cudowne. Do tego to cudowne uczucie jak mnie przytula. Wtedy czuje się taka wyjątkowa, wszystkie problemy znikają, wtedy jesteśmy tylko ja i on i nic więcej się nie liczy. Jest po prostu cudowny. 
Nadal nie rozumiem czemu matka mówi, że on nie jest dla mnie, on jest właśnie idealny. Chodź może nie ma ludzi idealnych ale on jest. Troskliwy, czuły, inteligenty, w zasadzie, kochany no i mój. 
Ah ta romantyczna Vanessa haha.
Jak już skończyliśmy te swoje miłosne gierki to usiedliśmy na dużej kanapie. Zayn poczęstował mnie swoim papierosem, ponieważ ja zapomniałam swoich. Odpaliłam go i od razu zrobiło mi się lepiej. Młoda po wczorajszym wygląda jakby miała wielkiego ale to wielkiego kaca! Nie dziwie się, tak duża dawka na taki młody organizm. Musze coś z tym zrobić, nie mogę patrzeć jak ona ledwo siedzi na tej kanapie, podpierając się o jej róg i mając ledwo otwarte oczy.
- Trzymaj. - wręczyłam jej piwo.
- Nie dzięki mam kaca chyba.
- Na kaca najlepsze jest piwo!
***
Siedzieliśmy wszyscy w kółku grając w karty. Tak cudowne zajęcie normalnie, ale lepszego chyba nie mamy. Za kilka dni wracają rodzice Samanty. Znają mnie więc jest dobrze. Ale tak właściwie to kto mnie nie zna? Całe miasto mnie już zna. Na właśnie. Połowa osób była już zjarana na tyle, że nawet nie widzieli jak ich oszukuję grając w pokera. Oj tam chociaż kase jakoś zarobie. O! Dawno nie byłam u swojego tatusia kochanego. Muszę go odwiedzić, chodź nie wiem czy ta jego jędza będzie szczęśliwa. Aj tam, wezme kase i wyjde, proste.
- Czekajcie wyjde zadzwonić. - Podniosłam się i wyszłam z pomieszczenia. Na samych schodach buchnęło mnie takie świeże powietrze. W końcu siedzimy w całym zadymionym pomieszczeniu, bo tu chyba każdy pali. Nie tylko papierosy ale też maryche, więc trochę zadymione jest.
Tatuś nie chce bym do niego przyjeżdżała, dlatego przeleje 3 tysiące funtów na moje konto? No dobra lepiej dla mnie, bo i tak nie chce mi się jechać tym zawsze zatłoczonym autobusem. Czyli jutro mogę spodziewać się pieniędzy na swoim koncie. Idealnie. Mam jeszcze jakieś pieniądze w portfelu, skarbonce i trochę na koncie, więc może byśmy się z Zaynem wybrali na jakieś trzy dni w góry. Ciekawy pomysł, ciekawy.
Wróciłam do gry.
***
Wyszło na to, że zarobiłam 400 dolców, więc heh ma się ten talent w końcu. Zayn odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Tam co? Niespodzianka. Matka znów sprowadziła jakiegoś gacha. Jakbym przyszła kilka minut później to pewnie bym ich zastała w bardzo nieciekawej sytuacji. I tak jak się liżą to przyprawia mnie o mdłości. Weszłam do swojego pokoju, a po już kilku minutach słyszałam to o czym myślałam. Dlaczego ona tak stęka?! Dobra, wezmę szybki, wieczorny prysznic i pójdę spać, a dopiero jutro się spakuję. Jedziemy z Zaynem, tak jak myślałam w góry. Trzy dniowy odpoczynek od matki, do tego spędzony w towarzystwie Zayna. BAJKA!
________________________________
Taaak jest beznadziejny, wiem to.
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, bo jakoś wena mi 
nie doskwiera.. Jakaś masakra, ale mam nadzieję, że się podoba
30 komentarzy = następny rozdział..
Wesołych Świąt wszystkim! ♥


środa, 20 listopada 2013

Rozdział 5.

OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZY!!!
*Oczami Vanessa*
- DAJESZ DAJESZ! - krzyczała młoda, kiedy ja kończyłam pić butelkę kamikadze. Teraz pora na nią. Mierzymy czas i ścigamy się, która najwięcej wypije. Minuta i 46 sekund. No nie jest tak źle! Jak wstałam od razu zakołowało mi się w głowie i upadłam na podłogę, robiąc przy tym wielki hałas.
- HAHAHA - wybuchłam śmiechem wraz z dziewczynami. 
Byłyśmy mocno zjarane ale także opite. Może opite nie tak bardzo, ponieważ wypiłyśmy tylko jakieś 2 butelki kamikadze, które nie ma tak wielu procent jak wódka, ale zjarane to na pewno! 
*puk puk* 
rozległ się dźwięk pukania do drzwi, jakoś wstałam, ledwo doszłam do drzwi, które po chwili otworzyłam. Stała tam mama. 
- E paczcie gargamel! - wykrzyczałam po czym dziewczyny zaczęły się śmiać do łez, ja również nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, w końcu przede mną stał długo-nosy gargamel! 
- Co tu tak cuchnie?
- Rikki się zjebała HAHA! 
- Vanessa do cholery jasnej! 
- Daj mi spokój, idź ganiać smerfy a nie mnie HAHA
*zamknęłam drzwi i wywróciłam się na podłoge*
- Ej dziewczyny patrzcie! minionki po suficie latają! 
*Oczami Samanty*
Mama Van otworzyła mi drzwi wejściowe, oraz powiedziała gdzie mam się kierować do pokoju Vanessy. Jak stałam przed drzwiami, zapukałam i czekałam na chodź by "prosze", lecz Rikki otworzyła mi drzwi. Wpuściła mnie do środka. WOW! Fajny pokój! Duży, ale naprawdę dobrze urządzony. Myślałam, że będzie większy bałagan, ale najwidoczniej dba o porządek. Ale też jakby pomyśleć, nie ma jej w domu całymi dniami, to co się dziwić?
Łóżko piętrowe, które stało na końcu pokoju. Kolo niego stała wysoka szafka, na której były poustawiane różne filmy i książki a na samej górze jakieś pudełka oraz szklanki. Pod łóżkiem stało biurko, a tu gdzie ja byłam był taki mini salonik, który był na podeście. Strasznie podobało mi się to połączenie, sypialnia z salonem. Usiadłam na niewielkiej pufie, która leżała koło dość sporego szklanego stolika.
Vanessa poczęstowała mnie zimną pepsi, a za chwilę wyjęła z dużej komody, niewielką, foliową torebeczkę z zieloną zawartością. Już mogłam domyślać się co to jest.
*** 
Wzięłam jednego głębszego tak zwanego bucha. Po kilku już latały koło mnie różne stworki. HAHA nie mogłam przestać się śmiać, na dodatek Rikki wymyśliła, że zaczniemy się ścigać, kto najszybciej wypije butelkę kamikadze. HAHA wszystkie uznałyśmy, że to dobry pomysł, więc Van sięgnęła do swojej szafy, która była "wbudowana" w ścianę. Ona zawsze ma co trzeba? Z tego co widziałam to ma tam duży asortyment. Że jej mama tam nie zagląda? Nie. Przecież na pewno by nie pozwoliła by jej mama w pokoju grzebała i pewnie jak wychodzi, zamyka drzwi na klucz, bo zanim weszłam, Rikki musiała je przekręcić. Wyścig się zaczął. Niebiesko-włosa chyba już była wprawiona, bo miała najlepszy czas, ja byłam ostatnia, ale przegrałam, tylko o 20 sekund, to jak na pierwszy raz chyba dobrze. 

Śmiałyśmy się strasznie. Mnie tak już brzuch polał, że nie mogłam wytrzymać! Van miała rację, że po tym jest naprawdę dobra faza. Na dodatek poczęstowała nas jeszcze jakimiś tabletkami, to chyba accodin. One
połknęły 20 a mi dały 10. Ciekawe połączenie, najśmieszniejsze, że Vanessa na swoim stoliku miała numer na pogotowie, ponieważ mówi, że go nie pamięta, a najlepiej jest się ubezpieczyć HAHAHA! Śmiałyśmy się tak głośno, że aż ktoś zapukał do drzwi.
Od razu wszystkie, próbowałyśmy się uspokoić, chodź nie dało rady. 
Van ledwo wstała i je otworzyła, a tam zobaczyłam, wielkiego, grubego, pomarańczowego z czerwoną koszulką, KUBUSIA PUCHATKA!






 _______________________________
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ :)
Mam nadzieję, że sie podoba i tu musiało być HAHA więc nie
piszcie, że lepiej bez HAHA. 
Miłego! 

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 4.

OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY!

Obudziłam się dość wcześnie, bo po 10. Impreza=ból głowy. Stukało mi we łbie jakbym miała tam
jakieś młotki, które obijają sie o siebie! Co? To bezsensu!  Koło mnie jeszcze spał Zayn. Wstałam i od razu potknęłam się o butelki.
- Kurwa jaki syf! – wydarłam się tak głośno, że aż chłopak się obudził.
Tak strasznie mi się nie chciało tego sprzątać, ale niestety. Musiałam, naprawdę było tragicznie! Skąd tu się wzięło aż tyle alkoholu?!
Na dół zeszła Rikki.
- O ja pierdole!
Czyli nie tylko ja jestem zdziwiona „porządkiem” w tym domu. Wzięliśmy się za sprzątanie, 3 worki butelek, cholera! Jakby to matka zobaczyła to znów by mnie do ojca wysłała haha, tak tego gnoja, który woli swoją nową córeczke ode mnie oh tak. Moje cudowne życie. Jak już ogarnęliśmy trochę ten syf, wzięliśmy się za robienie jajecznicy aka nasze śniadanie. 
***
- To czekaj pójdę się umalować! – powiedziałam do Zayna
Poszłam najpierw z Rikki do mojego pokoju. Dałam jej moją czarną bluzkę i czarne rurki. Następnie
udałam sie do łazienki. Zdjęłam z wieszaka moje czarne rurki, czarną, dłuższą, na ramiączkach bluzkę i założyłam to wszystko na siebie. Przemyłam twarz. Wyglądałam tragicznie… Zmyłam pozostałości z wczorajszego makijażu i namalowałam od nowa kreski. Umyłam zęby, weszłam do pokoju, wzięłam torebkę i poczekałam chwilę na Rikki. Zeszłyśmy na dół, weszłam do kuchni, wyjęłam ze skarbonki mamy, w której zostawiła mi 500 zł tylko 100, schowałam je do portfela i oznajmiłam
- Jesteśmy gotowa.
Wyszliśmy, po czym zamknęłam drzwi na klucz. Ruszyliśmy do mieszkania Zayna. Jak byliśmy na miejscu poczekałam wraz z Rikki przed jego posesją. Poszedł się przebrać i troszeczkę ogarnąć.
Gdy w końcu wyszedł ruszyliśmy w stronę skłotu. Przez całą drogę rozkoszowałam się jego perfumami. Pachną obłędnie!  Na miejscu ku naszemu zdziwieniu była Samanta! Tak młoda!
- A Ty co tu robisz? Gdzie Liam?
- Nie wiem.
- Czemu tu siedzisz?
- Tak jakoś… Możemy pogadać?
- E? No okej.
- A możemy iść się przejść?
- Okej, Rikki idziesz z nami? 
- Ok.
Wyszłyśmy przed budynek. Kierunek – lasek.
- Nauczysz mnie być taka jak Ty?
- Czyli jaka?
- Wredna, chamska, nie obchodzi Cię zdanie innych, no wiesz!
- Nie naucze!
- Czemu?!
- Bo kurwa nie!
- Okej, spokojnie, a powiesz mi tylko dlaczego bierzesz narkotyki, palisz, pijesz i się tniesz? To chyba nie jest normalne.
- Ah każdy już chyba ma zna moją historię więc… Moja matka zostawiła mnie jak miałam 5 lat. Byłam
pod opieką babci, wyjechała z jakimś jebanym Niemcem. Tęskniłam za nią bardzo, ale jej nienawidziłam za to co mi zrobiła! Wróciła po 9 latach, uważając, że jest okej. Że jej wybaczę, ale nie. Nadal jej nienawidzę. Nie jest moją matką.  Palę od 14 roku życia, od kiedy trafiłam tu. Na skłot, a to wszystko z ciekawości.  Mowili, że ten lasek jest nawiedzony, więc z Rikki postanowiłyśmy tu przyjść. Jak szłyśmy, zobaczyłyśmy, że jest tu jakiś budynek, przed nim stał Zayn. Od razu nas przywitał i zaprosił, tak to się w zasadzie zaczęło. Raz spróbowałam anfy, to mój pierwszy narkotyk. Było cudownie! Naprawdę cudownie! Potem marihuana. Wtedy nic Cię nie interesuje. Po Maryśce interesują Cię tylko jakieś smerfy, jednorożce, bałwany, które Cię gonią, nic więcej. Śmiejesz się z byle czego. To jest cudowne, serio. Ale nie radze brać narkotyków, to gówno, ale jest fajnie. Potem brałam różne narkotyki, teraz jedynie uzależnienie od acodinu. Niby niewinny lek, a jednak. Tne się od 9 roku życia. Może to absurdalne ale tak. To wszystko przez moja matkę. Wiele razy chciała mnie brać do psychologa, ale po chuj mam iść i słuchać jakiegoś jebanego frajera który nic nie wie o życiu? No właśnie, po nic. Dlatego nie chce tam iść. Jestem wredna, hmm. Lubie. Boją się mnie i to jest fajne, nie jestem typem jakiejś cichej myszki, wole się wyszumieć.
- Naprawdę mi przykro…
- Nie użalaj się nade mną bo to wkurwiające.
- Przepraszam, możesz pokazać mi jeszcze raz swoją ręke? O matko! I to Cię nie boli?!
- Musi boleć, wtedy czujesz ulgę, c’nie? Tne się nie tylko po rękach, jeszcze udach. Mówią, że nikt nie pokocha dziewczyny z bliznami, a jednak. Zayn. Jest naprawdę cudowny, on i Rikki to moje jedyne wsparcie.
- Chciałabym mieć taka przyjaciółkę jak Ty i jaką Ty masz. Od kiedy się znacie?
- Od urodzenia. Tzn. ja jestem starsza o rok, ale tego nie odczuwam. Chodzimy razem do klasy, bo raz nie zdałam ona też. 
- Aa. Ogólnie chce być taka jak Ty.
- Nie warto, w zasadzie jestem nikim. Nie no może jestem więcej warta niż niektóre osoby, które na mój temat wiedzą więcej niż ja sama, ale jednak.
- Ale spójrz na siebie. Masz cudowną przyjaciółkę, chłopaka, jesteś śliczna, chuda…
- Wiem… Każdy mi to mówi, ale jednak. 
- Ojj weź nie pierdol - przerwała nam Rikki. - jesteś cudowna, zrozum to wreszcie, jesteś najlepszą przyjaciółką jaką można sobie wymarzyć. Jesteś schlana w trupa, jest noc, dzwonie do Ciebie a Ty potrafisz do mnie przyjść! Naprawdę Cię kocham! 
- Też Cię kocham! Ale dobra chodźcie wracamy bo mnie suszy haha.
Byłyśmy już w środku, chłopcy tankowali kamikadze. Skubnęłam im jedną butelkę i zaczęłam sobie pić jak zwykłe piwo z butelki. Młoda też się poczęstowała. Chce być taka jak ja, to śmieszne.  Wraz z Rikki zaczęłyśmy się z tego śmiać, potem sięgnęłyśmy do jej torebki w której był co? Acodin! Lecz tylko jedno opakowanie i to nie całe, czyli nie całe 30 tabletek. Postanowiłyśmy iść do apteki, która jest jakieś 20 minut stąd. Mloda poszla z nami. W połowie drogi skapnęłam się, że w ręku nadal trzymam butelkę z alkoholem, napiłam się łyka i wręczyłam przyjaciółce. Z kieszeni wyciągnęłam paczkę fajek, poczęstowałam każdego, nawet młodą i odpaliłam swojego. Łał pierwszy raz nie zachwycam się nim, dziwne. Jak byłyśmy na miejscu podeszłam do okienka.
- Poproszę 6 paczek acodinu. 
- Razem 56 zł.
- Proszę.
Wyszłam z apteki i ruszyłyśmy znów w stronę skłotu.

________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze, mam nadzieję, że ten
rozdział również wam się podoba! 
W 5 rozdziale, będzie, będzie się działo! :)
15 komentarzy następny rozdział! 

środa, 30 października 2013

Rozdział 3.


OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY! 
Do końca naszej posiadówki  Rikki próbowała nie zwracać uwagi na Liama,  za to on wręcz przeciwnie. Ciągle się koło niej kręcił. Oni zachowują się jak jakieś dzieci, serio! Ale mniejsza, nie moja sprawa. Co?! To co Rikki to i moje czyli to też moja sprawa. Ajj dobra Vanessa śpij. Ciężko mi jest zasnąć, bo nie zakupiłam sobie acodinu, ale zeszłam z łóżka, otworzyłam swoje okno, zapaliłam
papierosa. Ah! Kurwa znów to robie! Mam całą paczkę to może przestane się rozkoszować tym papierosem jakby był ostatnim! Przyzwyczajenie. Jak tylko skończyłam, wyrzuciłam ustnik za okno i znów weszłam na swoje łóżko. Trochę lepiej, ale nie do końca. Ale dobra, zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi od pokoju.  Ktoś napierdalał w nie jak jakaś policja. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je z zamka. Przed nimi stała mama.
- Czego?                                                             
- Jadę do babci na tydzień, ponieważ zachorowała, jedziesz ze mną?
- HAHA chyba Cię coś. Mogę mieć wolną chatę, a Ty mi dajesz czy chce jechać? Nie!
- Dobrze, tylko pamiętaj ufam Ci i nie baluj jak kiedyś, żebym Cię z komisariatu nie musiała odbierać!
Ojj tak źle nie było. Centralnie jak w projekt x. Kupa ludzi, alkohol, narkotyki, papierosy, to to co Vanesska lubi najbardziej HAHA ogar!
Mogłabym w zasadzie to powtórzyć, ale może teraz zrobię coś spokojniejszego. Spędzę ten jeden wieczór, bardzo romantycznie z Zaynem. Uhh to może go powiadomie, aby nie miał innych planów?
***
- Cześć kochanie, dziś moja mama wyjeżdża więc mógłbyś wpaść, no wiesz hehe.
- Uu! To powiem, że dziś nie będę na skłocie!
- Okej, to do później!
- Do później!
***
Kurde gdzie sa moje tabletki antykoncepcyjne?! Grzebałam zdenerwowanie po półkach. Kurrr! Nie ma! Dobra pójdę do kuchni, pewnie mama tam ma, bo pieprzy się z innymi na boku. Myśli, że nie słysze HAHA, kurwa jęczy tak głośno, że na górze ją słychać. Czasami nawet jak nikt do niej nie przychodzi też stęka. Ah pewnie jej palce dogadzają.
Tak jak myślałam,  są! Cudownie, połknę je zaraz, obym tylko nie zapomniała!  W całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Poszłam otworzyć. Tak jak przypuszczałam, jest to Zayn.
***
Leżeliśmy na kanapie, nadzy. Nie chciało nam się ubierać, leżeliśmy wtuleni do siebie, ta chwila mogła trwać wiecznie, ale nie! Dzwonek do drzwi. Zayn założył szybko bokserki i spodnie, a ja stanik, bluzkę i majtki. Poszłam otworzyć. Tam kto? Rikki, Liam, Jony, Josh, Cristi, Demi, Greg, Samanta i wiele innych.
- IMPREZKA! – wykrzyczała przyjaciółka wbiegając do środka z butelkami wódki.
Za nią weszło jeszcze jakieś 30 osób. SKĄD ONI SIĘ TUTAJ WZIĘLI? HAHA
- Powtórka z naszego projektu x? – zaśmiał się Greg
Oczywiście haha. Nie no dziś będzie spokojnie.
- HAHA spokojnie? – wybuchła śmiechem Demi – Ty zawsze tak mówisz HAHA.
Co prawda to prawda.
Po krótkim czasie, wszyscy zdążyli się już rozgościć. Alkohol lał się strumieniami, ale to chyba nic dziwnego. W pomieszczeniu był tylko dym z papierosów. Ta mieszanka, którą kocham. Można było wyczuć Black Devile waniliowe, czekoladowe, LM linki blue, LD pink, mmm!
Wszyscy się świetnie bawili, prócz? Młodej! Jak tylko zobaczyłam ją siedzącą, naburmuszoną na kanapie, nalałam jej kieliszka kamikadze.
- To na rozluźnienie – powiedziałam wręczając jej kieliszek napoju.
- Co to?
- Nie pytaj, tylko na raz haha.
- Dasz mi fajke? – spytała nieśmiało.
- Jasne! Trzymaj – wyjęłam paczkę z kieszeni i wysunęłam jedną szluge.
Powinny jej smakować, bo to w końcu waniliowe, czyli? Nie czuć nic innego prócz wanilii.
Młoda coraz bardziej się rozszalała! Piła, paliła, a nawet chciała sobie dać w żyłę, ponieważ kilka osób to robiło, lecz STOP! Na to jej nie pozwoliłam. Sama z tym skończyłam. Jedynie anfa, acodin i inne, ale w żyłę w życiu!
Impreza szła w najlepsze gdy nagle? Psiarnia podjechała pod dom.
- UWAGA! PSY! GASIĆ ŚWIATŁA, WYŁĄCZAĆ MUZYKĘ, CHOWAĆ SIĘ NA GÓRĘ I NA TARAS! SZYBKO! – wydarłam się po czym zdjęłam spodnie. Gdy zapukali, otworzyłam udając zaspaną
- oł! Dobry wieczór, starszy aspirant […] dostaliśmy doniesienie, że jest tu dyskoteka i zakłóca to spokój sąsiadom.
- Panie władzo, wygląda tu jakby była impreza?
- No nie.
- Więc dziękuję, dobranoc!
- Dobranoc?!
Zamknęłam drzwi. Dobrze, że nie chcieli zajrzeć do środka. Wszędzie butelki od wódek lub piw.
- HAHA IMPREZAAA!
Wszyscy już nagle znaleźli się koło mnie. HAHA cudowna była ich mina. Zwykle tak robimy!
***
Naprawdę było cudownie! Impreza się udało, jak zawsze u mnie HAHA. Nie ma to jak ja tańcząca na stole o tak! Wszyscy się już zbierali do domu, lecz tylko Zayn i Rikki spali u mnie. Młoda się najebała
cudownie haha, ledwo stała na nogach i pomyśleć, że to moja zasługa. Pójdę do piekła – wymamrotałam po czym wybuchłam, głośnym, złośliwym śmiechem. HAHA tak jestem okrutna!



__________________________________________________
Jest już 3 rozdział, mam nadzieję, że się podoba. Od razu mówię, że dopiero
w 5 rozdziale wszystko się rozkręci :) 
Nie pytajcie kiedy nowy rozdział, ponieważ wszystko jest napisane na górze :)
Miłego! 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 2

OPOWIADANIE ZWIERA WULGARYZMY!
*Oczami Samanty*
Wyszliśmy z Liamem z domu i zaczęliśmy kierowac się w stronę skłotu. Nie chciałam tam iść, ale głupek uparł się, że musze iść, bo mnie samej nie zostawi. Nie jestem już dzieckiem!
Jak tylko byliśmy na miejscu, moim oczom ukazala się ta piękna niebiesko-włosa dziewczyna. To chyba Vanessa. Jest taka piękna i ma przystojnego chłopaka, ciekawe co skłoniło ją do tego, by jej ręka wyglądala tak jak wygląda.
- H-hej… - Przywitałam się nie śmiało. To towarzystwo nie było w ogóle w moim typie! Picie, palenie, to raczej nie dla mnie…
- SIema, siadaj! – odparła niebiesko-włosa.
Tak jak powiedziała, usiadłam koło niej i chyba jej przyjaciółki, na beżowej, niskiej kanapie.
Vanessa wręczyła mi piwo. Nie wiedziałam co mam z tym zrobić, nie do końca chciałam pić, ale jakby tak pomyśleć. Dopiero wchodzę do gimnazjum, wiem, że to dopiero po wakacjach, ale wchodzę, ona jest w gimnazjum, fajnie by było mieć takie znajomości. Do tego nie ma rodziców, czyli nikt nie będzie na mnie krzyczeć, że piłam.
Otworzyłam więc puszkę i wzięłam łyka. Fuu! Skrzywiłam się i chciałam wypluć napój, lecz nie chciałam by się ze mnie śmiali, więc połknęłam to. To jest naprawdę okropne! Nie wiem jak mogą to
pić!
*Oczami Vanessy*
Siedzieliśmy wraz z Rikki na kanapie, gdy nagle naszym oczom ukazał się Liam wraz z Sam. Przywitała się strasznie nie śmiało, jakby się bała. HAHA ahh ależ to słodkie. Żartuje. Od razu powiedziałam jej aby usiadła sobie na kanapie koło nas. Wręczyłam jej piwo, najpierw na nie spojrzała, potem dopiero je wzięła. Najwidoczniej chyba nie ma na nie ochoty. Otworzyła je i wzięła łyka. Jej mina była zabójcza, widać, że jej nie smakowało, ale próbowała to ukryć.  
Rikki wciąż patrzyla się na Liama. Podoba jej się, ale nie umie do niego zagadać. Tak Rikki, ta odważna, wredna dziewczyna boi się zagadać i powiedzieć co czuje. Ze mną i Zaynem było zupełnie inaczej, od razu powiedziałam mu co do niego czuje i co? Dobrze na tym wyszłam, ale dobra, pomogę jej.
Jak tylko zobaczyłam, ze Liam wychodzi zapalić przed budynek, w którym nie chcieliśmy palić, ponieważ nie każdy tu może.  Nie każdego płuca już są takie piękne i zdrowe.
Wstałam z kanapy, puściłam oczko do przyjaciółki i wyszłam przed budynek i usiadłam na schodkach
koło Liama. Od razu poczęstował mnie Black'iem Devil'em waniliowym. Moje jedne z wielu ulubionych papierosów.  On jest chyba jednym z niewielu chłopaków, którzy palą tu takie papierosy, więc ciężko jest mi takie dostać, gdy nie mam swoich.
Odpaliłam papierosa, wzięłam jeden głęboki wdech i wypuściłam dym. Ahh znów się rozkoszowałam tym. Uwielbiam to uczucie, tak, powtarzam się.
- Liaśś?
- Ehem?
- Podoba CI się Rikki? – spytałam prosto z mostu.
- No jest ładna.
- Ale tylko?
- No ma fajne włosy.
- Tylko?
- No i fajny styl ubierania.
- Ja pierdole chcesz z nią być?
- HAHA Vanessa…
- Co?!
- Wiesz hmm. Jest naprawdę śliczna, ale jakoś nie widze nas jako para.
- Ja pierdole…
Wypaliłam papierosa i weszłam do budynku, kiedy chłopak jeszcze kończył palić swojego. Przyjaciółka od razu z uśmiechem na twarzy podeszła do mnie i spytała. Po tym co jej powiedziałam widziałam jej załamanie. Od razu wybiegła stąd i pobiegła w stronę lasku.  Pobiegłam za nią.
- RIKKI! – wykrzyczałam.
Jak tylko dziewczyna usiadła na ziemi, podeszłam do niej. Uklęknęłam i ją przytuliłam.
- Czemu płaczesz?
- Bo kurwa nigdy nie znajde sobie kogoś kto będzie dla mnie ważny!
- Znajdziesz znajdziesz. Zobaczysz ile chłopaków ze skłotu chce z Tobą być!
- Ale ja kurwa z nimi nie chce, jakieś cioty, Liam jest wyjątkowy!
- A pierdolisz, chodź a nie będziesz ryczeć przez jakiego dupka! Mówie Ci młoda czeka – powiedziałam uśmiechając się zadziornie.
Jak byłyśmy w środku, podszedł o mnie Zayn i spytał co się stało Rikki, że płacze. Tak ta idiotka nadal płakała, ugh! Był moim chłopakiem a Liam to jego najlepszy przyjaciel więc powiedziałam mu o co jej chodzi. Chłopak od razu wziął Liama na słówko. Widać było, że chłopak się zdziwił, ale kiwał przecząco głową.
Kurwa! O chuj mu chodzi? Ja jebe, jakby nie mógł kurwa z nia być. Sam mówi, że jest ładna i wgl. No dupek. Chyba lubi ranić innych. HAHA zresztą jak ja, ale kurwa to moja przyjaciółka więc na to nie pozwole! Dobra Van ogarnij się!

Uhh – wzięłam głęboki wdech i usiadłam na kanapie, na której siedziała młoda i Rikki. Przyjaciółka już się ogarnęła i śmiala się. Ahh co alkohol robi z ludźmi. 
___________________________________________________
Rozdział pojawił się wcześniej niż powinien, ale
mam nadzieję, że rozdziałek się podoba :)
Proszę o opinię, każda się liczy, nawet jeśli będzie
negatywna! :)
6 komentarzy = następny rozdział :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 1.


OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY!
Ojj nie krzycz na nią, przecież jest taka słodka! – powiedziałam uśmiechając się do dziewczyny. Widziałam już wzrok przyjaciółki, która wiedziała o co mi chodziło.  – Vanessa jestem! – podalam ręke dziewczynie.
- Ss-samanta! O Boże! – krzyknęła gdy zobaczyła moją rękę Dlaczego każdy tak reaguje? To tylko
pocięta ręka nic więcej!
- Młoda, chcesz  może piwka? Liaś może prawda?
- Ty ją teraz pilnujesz! HAHA
- Nie, niee, jakoś nie mam ochoty.
- Ugh no dobra jak tam se chcesz. Rikki idziesz zapalić?
- Jasne!
- Chodź z nami!
Wyszłyśmy przed pomieszczenie. Wyjęłam paczkę papierosów z kieszeni i zapaliłam jednego. Kocham to uczucie! Rozkoszowałam się tym papierosem, jakby miałby być moim ostatnim, zawsze tak robie! A zwłaszcza po wyjściu ze szkoły, w której nie mogę zapalić, ponieważ nauczycielki chodzą za mną nawet do toalety! Totalny brak prywatności! Postanowiłyśmy z Rikki przejść się gdzieś, oczywiście w towarzystwie młodej. Wróciłam tylko do skłotu, po bluze Zayna.
- Zayn daj mi bluze, bo zimno, a idziemy się przejść.
- Trzymaj – rzucił mi bluze.
Założyłam ją i już mogłam iść. Ruszyłyśmy w stronę takiego lasku. Mówią,  że jest nawiedzony, ja tak nie uważam, chyba, że pod dużej dawce accodinu, aaale to jest dobry powód, by troszkę nastraszyć Samante.
- Ej Rikki a pamiętasz co wtedy w tym lesie znalazłyśmy zwłoki?!
- Noo!
- CO?! NIE CHCE TAM ISĆ! – wykrzyczała młoda i zaczęła biec do budynku.
- HAAHAHAHAHAHHAAHAHAHAHHAHAHHAHHAAHHAHAHAH – wybuchłyśmy śmiechem i wróciłyśmy razem z młodą. 
Wtedy wszyscy grali w butelkę, postanowiłyśmy, że się dołączymy, lecz najpierw musiałam otworzyć sobie nowe piwo. Potem dopiero usiadłam w kółku.
***
Dalszy ciąg imprezy przebiegł dobrze. Ze zwykłej gry w butelkę na zadanie i wyzwanie, przerodziła się w rozbieraną butelkę. Wróciłam do domu, dopiero przed 4 nad ranem. To nie powinno zadziwić mojej matki, ponieważ chyba już do tego przywyknęła, że w wakacje, lub wolne dni, po prostu lubie dłużej zabalować, zresztą nie obchodzi mnie jej zdanie. Ani ona mnie nie obchodzi. Udaje teraz wielce troskliwą matkę, a tak to mnie zostawiła!
Jak tylko byłam już w pokoju, przebrałam się w piżamę i próbowałam dostać się na swoje łóżko. Niestety byłam troszkę pijana, więc ciężko mi było wejść po drabince, na moje piętrowe łóżko. No cóż.
W końcu mi się udało, lecz jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Mój głód! Sięgnęłam więc pod poduszkę, pod którą miałam pudełko accodinu. Wyjęłam ostatnie 5 tabletek i połknęłam. Zawsze tak robiłam, ponieważ to stało się już moją codziennością. Będę musiała iść po nową dostawę. Ciekawe jak długo tak jeszcze wytrzymam. Codziennie po kilkanaście tabletek. Moje płuca już pięknie wyglądają, a co dopiero za kilkanaście lat. Jak przeżyje. HAHA.
Po tym, zasnęłam już spokojnie. Obudziłam się standardowo po 13, zeszłam na obiad w zasadzie śniadanie, na dół.
- O której wróciłaś?
- Yyy przed 4 chyba, a co?
- Nic, tak pytam bo się o Ciebie martwię.
- Ajj dobra już weź nie rób tej jebanej szopki.
- Proszę przestań się tak do mnie odzywać… Niczym Ci nie zawiniłam
- Niczym, kurwa niczym?! Przypomnieć Ci? Pamiętasz może jak miałam 5 lat, pamiętasz jak wyjechałaś z tamtym gnojem, a gdy miałam 14 to jakby nigdy nic wróciłaś, bo wielce Cię zostawił? Myślisz, że ja mam Cię za takie coś szanować? Wybrałaś jakiegoś jebanego Niemca ode mnie, więc teraz się zamknij!
- Przepraszałam Cię tyle razy! Ile jeszcze mogę? Po prostu byłam młoda. 20 lat to nie wiedziałam co robię, zrozum to w końcu!  
- Trzeba było się nie ruchać z ojcem tak wcześnie to byś w ciąże nie zaszła i mnie nie urodziła! 
- Nie mów tak! Jesteś najcudowniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek mnie spotkała! 
- Jestem rzeczą? Dobra odechciało mi się już jeśc, nara! 
Wróciłam do swojego pokoju, ale tylko po ubrania, kosmetyki i telefon. Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się, ubrałam buty i wyszłam. Poszłam do Rikki. Standardowo, obudziłam ją.
***
- Ale ta siostra Liama jest słodka, nie sadzisz?
- Ajj Vanessa, Vanessa HAHA, nie no jest!
- Trzeba się z nią spotkać.

- To czekaj zadzwonię do Liama! 

_______________________
Rozdział 1 pojawił się szybciej niż myślałam! :)  Mam nadzieję, że się podoba! 
Kolejny rozdział pojawi się na wyznaczoną datę i jeśli będą chodź 4 komentarze :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ