sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 6

OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY! 
*Oczami Vanessy* 
- PUŚĆCIE MNIE! - darłam się, próbując się wyrwać policjantom. 
Niestety nie udało mi się. Wpakowali mnie do radiowozu i zawieźli na komisariat. Super, że dziewczyny spierdoliły. 
Jak byliśmy już na komisariacie kazali mi wejść do jakiegoś pokoju i zadzwonili po moją matkę. Jestem ciekawa czy w ogóle przyjedzie. Nie, pewnie to zrobi, bo musi zagrać troskliwą, kochaną mamusię. 
Po kilku minutach w pokoju zjawił się jakiś łysy facet. Usiadł na przeciwko mnie i się zaczęło..
- Jesteś niepełnoletnia, skąd miałaś trawke?
- Nie miałam.
- Słuchaj, ja to już dobrze wiem jak ktoś jest zjarany a kto nie. Do tego chyba normalne nastolatki w twoim wieku śpią grzecznie w domu a nie włóczą się o 2 w nocy po parku! 
- Nie jestem taka jak inne.
- Ale Ty jesteś pyskata.
- A Ty wkurwiający. 
- Dobrze siedź tu, później porozmawiamy. - Zostań z nią. - powiedział do jakiegoś kolejnego gościa, który stał cały czas koło mnie w pomieszczeniu. 
Siedziałam tak i siedziałam w tym pokoju, nie miałam co robić, nawet telefon mi zabrali. I tak nic tam nie ma. Serio myślą, że jestem taka zjebana, że powiem im skąd miałam trawke? Mało razy nie zatrzymywali? No chyba nie. W końcu znów wszedł ten gościu a z nim moja matka. 
- Ja Ci tu gówniaro dam! 
- Proszę się uspokoić!
- Przepraszam, ale sam pan rozumie.
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- I z czego się śmiejesz? Masz szansę na to by nam powiedzieć skąd miałaś trawke. 
- No nie widzisz ile tu trawy rośnie?!
- Nie przeszliśmy na Ty!
- Ty nie, ja tak. 
*Na drugi dzień*
Wreszcie wyszlam z tego komisariatu. Skończyło się tym, że mój kurator się o tym dowie i w zasadzie tyle. Nie miałam przy sobie trawki więc nic mi nie mogli zrobić. Mamusia cudowną scenkę odgrywała chodź i tak gówno zrobi. Czemu ja mam ją słuchać w ogóle? Dobrze, że dziewczyn nie było, tym bardziej młodej. Pewnie by zaraz wypaplała. Zawsze ja musze mieć najgorzej. 
*** 
Poszłam do łazienki, by się trochę odświeżyć. Szybki prysznic to jest to. Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę. Tego mi brakowało. Po jakiś 20 minutach wyszlam i weszłam do swojego pokoju. Na pufie siedziała mama. 
- Posłuchaj, ma mi to byc ostatni raz, jakiego wstydu się najadłam! 
- Tak tak, już możesz iść.
- Jak to mogę wyjść?! Do tego nie pozwole się abyś mnie biła! 
- Co?!
- Nie pamiętasz? Aż tak zjarana byłaś? Chciałam Cię zatrzymac a Ty co? Odepchnęłaś mnie a ja poleciałam a Ty wyszłaś. Nawet się nie zainteresowałaś!
- Dobra albo wyjdziesz, albo.
- Albo co?
- WYJDŹ MI STĄD KUMASZ KURWA?
***


Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę skłotu. Dawno nie widziałam Zayna, muszę się z nim w końcu zobaczyć. Jak byłam na miejscu, tak jak się umówiłam były
Samanta wraz z Rikki.. Ale najpierw Zayn. 
Tylko gdzie on jest? O jest! Dopiero przyjechał. 
Podeszłam do niego i sie przytuliłam. Ah te jego perfumy, które są po prostu cudowne. Do tego to cudowne uczucie jak mnie przytula. Wtedy czuje się taka wyjątkowa, wszystkie problemy znikają, wtedy jesteśmy tylko ja i on i nic więcej się nie liczy. Jest po prostu cudowny. 
Nadal nie rozumiem czemu matka mówi, że on nie jest dla mnie, on jest właśnie idealny. Chodź może nie ma ludzi idealnych ale on jest. Troskliwy, czuły, inteligenty, w zasadzie, kochany no i mój. 
Ah ta romantyczna Vanessa haha.
Jak już skończyliśmy te swoje miłosne gierki to usiedliśmy na dużej kanapie. Zayn poczęstował mnie swoim papierosem, ponieważ ja zapomniałam swoich. Odpaliłam go i od razu zrobiło mi się lepiej. Młoda po wczorajszym wygląda jakby miała wielkiego ale to wielkiego kaca! Nie dziwie się, tak duża dawka na taki młody organizm. Musze coś z tym zrobić, nie mogę patrzeć jak ona ledwo siedzi na tej kanapie, podpierając się o jej róg i mając ledwo otwarte oczy.
- Trzymaj. - wręczyłam jej piwo.
- Nie dzięki mam kaca chyba.
- Na kaca najlepsze jest piwo!
***
Siedzieliśmy wszyscy w kółku grając w karty. Tak cudowne zajęcie normalnie, ale lepszego chyba nie mamy. Za kilka dni wracają rodzice Samanty. Znają mnie więc jest dobrze. Ale tak właściwie to kto mnie nie zna? Całe miasto mnie już zna. Na właśnie. Połowa osób była już zjarana na tyle, że nawet nie widzieli jak ich oszukuję grając w pokera. Oj tam chociaż kase jakoś zarobie. O! Dawno nie byłam u swojego tatusia kochanego. Muszę go odwiedzić, chodź nie wiem czy ta jego jędza będzie szczęśliwa. Aj tam, wezme kase i wyjde, proste.
- Czekajcie wyjde zadzwonić. - Podniosłam się i wyszłam z pomieszczenia. Na samych schodach buchnęło mnie takie świeże powietrze. W końcu siedzimy w całym zadymionym pomieszczeniu, bo tu chyba każdy pali. Nie tylko papierosy ale też maryche, więc trochę zadymione jest.
Tatuś nie chce bym do niego przyjeżdżała, dlatego przeleje 3 tysiące funtów na moje konto? No dobra lepiej dla mnie, bo i tak nie chce mi się jechać tym zawsze zatłoczonym autobusem. Czyli jutro mogę spodziewać się pieniędzy na swoim koncie. Idealnie. Mam jeszcze jakieś pieniądze w portfelu, skarbonce i trochę na koncie, więc może byśmy się z Zaynem wybrali na jakieś trzy dni w góry. Ciekawy pomysł, ciekawy.
Wróciłam do gry.
***
Wyszło na to, że zarobiłam 400 dolców, więc heh ma się ten talent w końcu. Zayn odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Tam co? Niespodzianka. Matka znów sprowadziła jakiegoś gacha. Jakbym przyszła kilka minut później to pewnie bym ich zastała w bardzo nieciekawej sytuacji. I tak jak się liżą to przyprawia mnie o mdłości. Weszłam do swojego pokoju, a po już kilku minutach słyszałam to o czym myślałam. Dlaczego ona tak stęka?! Dobra, wezmę szybki, wieczorny prysznic i pójdę spać, a dopiero jutro się spakuję. Jedziemy z Zaynem, tak jak myślałam w góry. Trzy dniowy odpoczynek od matki, do tego spędzony w towarzystwie Zayna. BAJKA!
________________________________
Taaak jest beznadziejny, wiem to.
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, bo jakoś wena mi 
nie doskwiera.. Jakaś masakra, ale mam nadzieję, że się podoba
30 komentarzy = następny rozdział..
Wesołych Świąt wszystkim! ♥