poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 7.

OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY!
Rano obudził mnie budzik co oznaczało, że muszę zacząć się pakować. Jedziemy tylko na 3 dni, dlatego dużo ciuchów nie wezmę. Spakowałam kilka par spodni, bluzki, bieliznę, kosmetyki i tyle.  Po co mi więcej? A i moja podróżna "apteczka", w której znajdowały się papierosy, acodin i inne takie. Dochodziła już godzina 8 więc zeszłam na dół aby zjeść śniadanie. Mam niecałe 2 godziny, bo o 10 mamy busa. 
Matka stała przy blacie i smażyła naleśniki. Rozejrzałam się po kuchni i salonie w poszukiwaniu tego gacha. Najwyraźniej się już zmył. Po kilku minutach dostałam talerz naleśników, ktore musiałam zjeść w jej towarzystwie. Na szczęście nic się nie odzywała tylko dziwnie patrzyła się na mnie i na moje ręce. Nie nic sobie w ostatnim czasie nie zrobiłam więc niech się kurwa już przestanie patrzeć! Jak zjadłam zostawiłam talerz na stole i ruszyłam ku swojemu pokoju.
***
Już umalowana i ubrana wyszłam z łazienki. Weszłam do pokoju, do swojej torebki spakowałam jeszcze tylko ładowarke i portfel. Złapałam za torbę i wyszłam z pokoju, zamykając go przy tym na klucz. Takie małe zabezpieczenie.
Gdy byłam na dole, zaczęłam powoli ubierać już buty.
-A Ty co się wyprowadzasz?
-Aha..
-Co aha, co aha? Pytam się Ciebie!
-Wrócę za 3 dni lub później, nie dzwoń i tak nie odbiore. Narka.
Wyszłam przed dom i poczekałam chwilę na Zayna. Nie musiałam długo czekać, bo po chwili się zjawił.
Ruszyliśmy w stronę busa.
***
Jechaliśmy już ponad godzinę, jeszcze 2...
Tak cholernie mi się chciało palić, że aż musiałam podejść do kierowcy, zapytać się czy jest taka możliwość. Nie było, ale że jestem dobrą aktorką powiedziałam, że zaraz zwymiotuje, to na pierwszym lepszym przystanku stanął, a ja poszłam trochę dalej. Po 3 minutach wróciłam mówiąc, że mi lepiej. Bo to prawda już mi było lepiej. Zayn się nadal ze mnie śmiał, chodź nie wiem dlaczego. Hah no dobra wiem.
Po długiej jeździe byliśmy już na miejscu. Było tu bardzo przytulnie. Kilka domków, las, góry... Dobrze jest! Poszliśmy do recepcji, by odebrać kluczyk do domku, który Malik zarezerwował wcześniej.
- wow! Ładny...
- Wybrałem taki, miałem nadzieję, że się Ci spodoba!
***
Lekko się urządziliśmy i poszliśmy pozwiedzać góry. Od małego nienawidziłam wspinać się po górkach a co dopiero górach. Natomiast Zayn lubi takie rzeczy.
Po kilku godzinach "wędrówki" wróciliśmy do domku. Zayn zrobił kakao i rozpalił kominek. On zawsze o wszystkim pomyśli, ja również. Wyjęłam z torby swoje małe pudełeczko z którego wyjęłam lufke i folijke z zieloną zawartością. Odpaliłam i już poczułam się jak w niebie..
***
W nocy obudził mnie cholerny szelest za oknem. Wstałam i do niego podeszłam. Od razu moim oczom ukazał się jakiś gościu, który patrzył się na mnie jakby zobaczył przed sobą nie wiadomo jaką gwiazdę porno, która zaraz miała mu dogodzić... Od razu pokazałam mu środkowy palec i zasłoniłam zasłony. Lecz on zaczął pukać w okno. Nie chciało mi się do niego już wstawać, ale walił w tą szybę aż tak mocno, że aż Zayn się obudził. Jak to on od razu chciał do niego wyjść, wpierdolić mu i wrócić. Cały Malik, ale ze względu na późną porę i tego, że nie wiedziałam czy ten gościu czasem nie ma jakiegoś noża czy broni nie wypuściłam go. Jakoś zasnęliśmy a rano już go nie było. To dobrze. Jakiś idiota! Myślał, że ja mu? Haha ja to mam już komu dogadzać.
Po zjedzonym śniadaniu chłopak wpadł na pomysł na wspólny prysznic, który jak zwykle nie skończył się tylko zwykłym prysznicem.. Ale mogłam się tego spodziewać, zresztą nie ma co narzekać było bardzo przyjemnie.
*Oczami Rikki*
Wszyscy siedzieliśmy w skłocie. Samanta ciągle mówiła, że szkoda, że nie ma tu Vanessy. Hah chyba ktoś tu za bardzo się przyzwyczaił! Właśnie. Nie dzwoniłam do niej, nawet nie wiem czy dojechali, więc może do niej zadzwonie... wstałam i wyszłam przed budynek.
-Siema laska! Co się nie odzywasz?
- No siema kotek! A no wiesz tak wyszło haha co tam u was słychać?
- A nic nowego, młoda ciągle napierdala, jaka szkoda, że Ciebie nie ma. A co u was?
- Okej, fajnie tu jest tylko weź w nocy jakiś niedojeb walił nam w okno i w ogóle. Masakra, ale ogólnie jest spoko.
- To dobrze wracacie jutro tak?
- Raczej tak, ale Zayn wpadł na pomysł. Za 2 dni jego ciocia i tam inni z Hiszpanii jadą gdzieś tam na wakacje na 2 tygodnie i jego mama ma tam lecieć, ale my możemy. Wiesz podlać kwiatki, nakarmić psy to nic takiego! Więc byśmy przyjechali zabrali Liama, Ciebie i Sam i byśmy pojechali, co Ty na to?
- ja kurwa kasy nie mam!
- Spoooko! Ja mam jakieś 5 koła do tego namówie matkę aby mi dała i wiesz.
- haha ok to ja tez ugadam ze starymi.
-Okej, to jak coś daj znać, trzymaj się nareczka!
- pisik!
__________________________________________________
Długo nie było rozdziału, dlatego, że nie ma komentarzy, ale
nie chce przerwać pisania, więc dodaję rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba i  będziecie komentować.
Piszcie swoją opinię, co powinnam zmienić i inne.
Miłego dnia oraz miłych ferii!
JEŚLI NADAL CHCECIE BYĆ INFORMOWANI
POTWIERDZCIE TO W KOMENTARZU PODAJĄC NAZWE TT !!
20 komentarzy - następny rozdział