OPOWIADANIE ZAWIERA WULGARYZMY!
Obudziłam się dość wcześnie, bo po 10. Impreza=ból głowy. Stukało mi we łbie jakbym miała tam
jakieś młotki, które obijają sie o siebie! Co? To bezsensu! Koło mnie jeszcze spał Zayn. Wstałam i od razu potknęłam się o butelki.
- Kurwa jaki syf! – wydarłam się
tak głośno, że aż chłopak się obudził.
Tak strasznie mi się nie chciało tego sprzątać, ale niestety. Musiałam, naprawdę było tragicznie! Skąd tu się wzięło aż tyle
alkoholu?!
Na dół zeszła Rikki.
- O ja pierdole!
Czyli nie tylko ja jestem
zdziwiona „porządkiem” w tym domu. Wzięliśmy się za sprzątanie, 3 worki butelek, cholera! Jakby to matka zobaczyła to znów by mnie do ojca wysłała haha, tak tego gnoja, który woli swoją nową córeczke ode mnie oh tak. Moje cudowne życie. Jak już ogarnęliśmy trochę ten syf, wzięliśmy się za robienie jajecznicy aka nasze śniadanie.
- To czekaj pójdę się umalować! –
powiedziałam do Zayna
Poszłam najpierw z Rikki do mojego pokoju. Dałam jej moją czarną bluzkę i czarne rurki. Następnie
udałam sie do łazienki. Zdjęłam z wieszaka moje czarne rurki, czarną, dłuższą, na ramiączkach bluzkę i założyłam to wszystko na siebie. Przemyłam twarz. Wyglądałam tragicznie… Zmyłam pozostałości z wczorajszego makijażu i namalowałam od nowa kreski. Umyłam zęby, weszłam do pokoju, wzięłam torebkę i poczekałam chwilę na Rikki. Zeszłyśmy na dół, weszłam do kuchni, wyjęłam ze skarbonki mamy, w której zostawiła mi 500 zł tylko 100, schowałam je do portfela i oznajmiłam
udałam sie do łazienki. Zdjęłam z wieszaka moje czarne rurki, czarną, dłuższą, na ramiączkach bluzkę i założyłam to wszystko na siebie. Przemyłam twarz. Wyglądałam tragicznie… Zmyłam pozostałości z wczorajszego makijażu i namalowałam od nowa kreski. Umyłam zęby, weszłam do pokoju, wzięłam torebkę i poczekałam chwilę na Rikki. Zeszłyśmy na dół, weszłam do kuchni, wyjęłam ze skarbonki mamy, w której zostawiła mi 500 zł tylko 100, schowałam je do portfela i oznajmiłam
- Jesteśmy gotowa.
Wyszliśmy, po czym zamknęłam
drzwi na klucz. Ruszyliśmy do mieszkania Zayna. Jak byliśmy na miejscu
poczekałam wraz z Rikki przed jego posesją. Poszedł się przebrać i troszeczkę ogarnąć.
Gdy w końcu wyszedł ruszyliśmy w
stronę skłotu. Przez całą drogę rozkoszowałam się jego perfumami. Pachną
obłędnie! Na miejscu ku naszemu
zdziwieniu była Samanta! Tak młoda!
- A Ty co tu robisz? Gdzie Liam?
- Nie wiem.
- Czemu tu siedzisz?
- Tak jakoś… Możemy pogadać?
- E? No okej.
- A możemy iść się przejść?
- Okej, Rikki idziesz z nami?
- Ok.
Wyszłyśmy przed budynek.
Kierunek – lasek.
- Nauczysz mnie być taka jak Ty?
- Czyli jaka?
- Wredna, chamska, nie obchodzi
Cię zdanie innych, no wiesz!
- Nie naucze!
- Czemu?!
- Bo kurwa nie!
- Okej, spokojnie, a powiesz mi
tylko dlaczego bierzesz narkotyki, palisz, pijesz i się tniesz? To chyba nie
jest normalne.
- Ah każdy już chyba ma zna moją
historię więc… Moja matka zostawiła mnie jak miałam 5 lat. Byłam
pod opieką
babci, wyjechała z jakimś jebanym Niemcem. Tęskniłam za nią bardzo, ale jej
nienawidziłam za to co mi zrobiła! Wróciła po 9 latach, uważając, że jest okej.
Że jej wybaczę, ale nie. Nadal jej nienawidzę. Nie jest moją matką. Palę od 14 roku życia, od kiedy trafiłam tu.
Na skłot, a to wszystko z ciekawości.
Mowili, że ten lasek jest nawiedzony, więc z Rikki postanowiłyśmy tu
przyjść. Jak szłyśmy, zobaczyłyśmy, że jest tu jakiś budynek, przed nim stał
Zayn. Od razu nas przywitał i zaprosił, tak to się w zasadzie zaczęło. Raz
spróbowałam anfy, to mój pierwszy narkotyk. Było cudownie! Naprawdę cudownie!
Potem marihuana. Wtedy nic Cię nie interesuje. Po Maryśce interesują Cię tylko
jakieś smerfy, jednorożce, bałwany, które Cię gonią, nic więcej. Śmiejesz się z
byle czego. To jest cudowne, serio.
Ale nie radze brać narkotyków, to gówno, ale jest fajnie. Potem brałam różne
narkotyki, teraz jedynie uzależnienie od acodinu. Niby niewinny lek, a jednak. Tne
się od 9 roku życia. Może to absurdalne ale tak. To wszystko przez moja matkę.
Wiele razy chciała mnie brać do psychologa, ale po chuj mam iść i słuchać
jakiegoś jebanego frajera który nic nie wie o życiu? No właśnie, po nic.
Dlatego nie chce tam iść. Jestem wredna, hmm. Lubie. Boją się mnie i to jest
fajne, nie jestem typem jakiejś cichej myszki, wole się wyszumieć.
- Naprawdę mi przykro…
- Nie użalaj się nade mną bo to
wkurwiające.
- Przepraszam, możesz pokazać mi
jeszcze raz swoją ręke? O matko! I to Cię nie boli?!
- Musi boleć, wtedy czujesz
ulgę, c’nie? Tne się nie tylko po rękach, jeszcze udach. Mówią, że nikt nie
pokocha dziewczyny z bliznami, a jednak. Zayn. Jest naprawdę cudowny, on i
Rikki to moje jedyne wsparcie.
- Chciałabym mieć taka
przyjaciółkę jak Ty i jaką Ty masz. Od kiedy się znacie?
- Od urodzenia. Tzn. ja jestem
starsza o rok, ale tego nie odczuwam. Chodzimy razem do klasy, bo raz nie
zdałam ona też.
- Aa. Ogólnie chce być taka jak
Ty.
- Nie warto, w zasadzie
jestem nikim. Nie no może jestem więcej warta niż niektóre osoby, które na mój temat
wiedzą więcej niż ja sama, ale jednak.
- Ale spójrz na siebie. Masz
cudowną przyjaciółkę, chłopaka, jesteś śliczna, chuda…
- Wiem… Każdy mi to mówi, ale
jednak.
- Ojj weź nie pierdol - przerwała nam Rikki. - jesteś cudowna, zrozum to wreszcie, jesteś najlepszą przyjaciółką jaką można sobie wymarzyć. Jesteś schlana w trupa, jest noc, dzwonie do Ciebie a Ty potrafisz do mnie przyjść! Naprawdę Cię kocham!
- Też Cię kocham! Ale dobra chodźcie wracamy bo mnie suszy haha.
Byłyśmy już w środku, chłopcy
tankowali kamikadze. Skubnęłam im jedną butelkę i zaczęłam sobie pić jak zwykłe
piwo z butelki. Młoda też się poczęstowała. Chce być taka jak ja, to
śmieszne. Wraz z Rikki zaczęłyśmy się z tego śmiać, potem sięgnęłyśmy do jej torebki w której był co? Acodin! Lecz tylko jedno opakowanie i to nie całe, czyli nie całe 30 tabletek. Postanowiłyśmy iść do apteki, która jest jakieś 20 minut stąd. Mloda poszla z nami. W połowie drogi skapnęłam się, że w ręku nadal trzymam butelkę z alkoholem, napiłam się łyka i wręczyłam przyjaciółce. Z kieszeni wyciągnęłam paczkę fajek, poczęstowałam każdego, nawet młodą i odpaliłam swojego. Łał pierwszy raz nie zachwycam się nim, dziwne. Jak byłyśmy na miejscu podeszłam do okienka.
- Poproszę 6 paczek acodinu.
- Razem 56 zł.
- Proszę.
Wyszłam z apteki i ruszyłyśmy znów w stronę skłotu.
________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze, mam nadzieję, że ten
rozdział również wam się podoba!
W 5 rozdziale, będzie, będzie się działo! :)
15 komentarzy następny rozdział!
boski jak poprzednie <3
OdpowiedzUsuńfajny masz styl pisania i już nie moge doczekać się następnego :D
mogłabyś mnie informować o nowych? @Blondfringes
Boski <3
OdpowiedzUsuńspoko styl pisania :D
Ale masz wymagania, 15 komentarzy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
Cudny *.*
OdpowiedzUsuńsuper :D fajnie ze przestalas z HAHA xd .
OdpowiedzUsuńboski zresztą jak reszta :3 czekam na kolejny ! fajnie piszesz ;d
OdpowiedzUsuńSuper!!! Czekam na next
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną część~
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ^^
Zapraszam również na mojego bloga http://kocham-cie-nie-wiem-czy-wiesz.blogspot.com/ :3(Przepraszam za spam :* )
niezlee :)
OdpowiedzUsuńale super jest twoje opowiadanie,różni się od wszystkich których czytałam :)).Informuj mnie na tt o nowych rozdziałach :3
OdpowiedzUsuń@Mrs_malikowa
Ale super jest twoje opowiadanie,różni się od wszystkich które czytałam :)).Informuj mnie o nowych rozdziałach na tt (: xx
OdpowiedzUsuń@Mrs_malikowa
Fantastycznie piszesz <3 To opowiadanie nie jest takie, że przeczytasz i zostawiasz po kilku rozdziałach. Tu aż chce się czekać na nn :*
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nastepnego ! : D
OdpowiedzUsuńHrjfubrndygejxod
OdpowiedzUsuńJududdaajdurd genialne do kwadrau
OdpowiedzUsuń